Pojechaliśmy na miejsce, zaczęliśmy badać sprawę. I tak udało się nam odtworzyć losy pomnika, "porwanego" przed ok. 30 laty i wywiezionego na zatracenie do Gdańska.
- Na pewno nie jest to obelisk z Targu Drzewnego - już podczas wstępnej rozmowy wyklucza taką wersję prof. Andrzej Januszajtis. - Sporo takich pomników stawiano po zakończeniu I wojny, nie tylko w Gdańsku.
Według mieszkańców okolicznych domów, pomnik został przywieziony na ul. Grodza Kamienna przed rokiem, prawdopodobnie z Oruni. Wskazują na właściciela posesji. I tak docieramy do pasjonatów z Towarzystwa Przyjaciół Gdańska, którzy zimą ub.r. odkryli niszczejące przy ul. Smolnej fragmenty pomnika. - Odkopaliśmy zabytek, przewieźliśmy go za zgodą konserwatora zabytków - przyznaje Mirosław Piskorski, wiceprezes TPG. - Od ludzi z ul. Smolnej dowiedzieliśmy się, że od 1945 r. zrzucano tam poniemieckie monumenty. Fragmenty innych też tam leżały. Ten jednak zachował się najlepiej.
Pasjonaci z TPG próbowali przez ostatni rok ustalić pochodzenie pomnika. Bezskutecznie.
Pytanie o tajemniczy pomnik pojawiło się na Wolnym Forum Gdańsk. Moderator forum, Edward Zimmermann, badacz dziejów Pomorza, odczytał i przetłumaczył zatarte napisy.
- Pomnik został dedykowany przez Związek Wojaków żołnierzom poległym w wojnie światowej 1914-18 - wyjaśnia Zimmermann. - Dalej pojawiają się nazwiska kilkudzięsięciu mieszkańców wsi Trutnowy, Leszkowy i Miłocin, poległych na terenie Prus Wschodnich, w Rosji, Francji i Flandrii. Byli to żołnierze pochodzenia niemieckiego, holenderskiego, polskiego. Bronili swojej "małej ojczyzny".
W Trutnowach mieszka prezes Stowarzyszenia "Żuławy Gdańskie", Elżbieta Skirmuntt-Kufel. Działające od 7 lat stowarzyszenie walczy o ochronę dziedzictwa kulturowego Żuław. W środę wieczorem wysyłamy do Trutnów zdjęcia pomnika. Odpowiedź przychodzi natychmiast.
- Ze 30 lat temu stał w Cedrach Wielkich taki obelisk - mówi prezes. - Potem nagle zniknął. Myślę, że on jest nasz.
Wczoraj zdjęcia obejrzała urodzona przed wojną w Trutnowach Marianna Augustynowicz. Nie miała cienia wątpliwości - kamień stał na skwerze w Cedrach Wielkich, w miejscu obecnego Banku Spółdzielczego. Wywieziono go bez rozgłosu.
- To był czas ostatecznego zacierania śladów po przedwojennych mieszkańcach Żuław - opowiada Elżbieta Skirmuntt-Kufel. - Niszczono także przykościelne cmentarze. W ten sposób pewnie i nasz pomnik wywieziono. Porozmawiam z władzami gminy - dobrze byłoby odzyskać "porwany" pomnik. W końcu to świadectwo historii tych ziem.
Mirosław Piskorski z TPG odpowiada: - Dobry pomysł. A rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków, Marcin Tymiński, dodaje: - Nie spodziewam się problemu.
Zacieranie
Edward Zimmermann, badacz dziejów Pomorza:
- W latach 70. XX wieku zlikwidowano wiele pomników i cmentarzy, uznawanych za "poniemieckie". Niedawno zniknął pomnik poświęcony żołnierzom armii pruskiej z I wojny światowej z Bolesławowa k. Skarszew, dewastowany jest pomnik z Kamierowa. Przypomnijmy, że w tej armii służyli mieszkańcy Pomorza, w tym także Polacy, którzy walczyli nie o politykę, ale o swoje ziemie, gospodarstwa. Nie zacierajmy pamięci o nich.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?